Dzisiaj rano pakowałam kuferek do klientki. Mój ulubiony róż Bell. Częściowo zużyty, na środku już przebijało srebrne dno. Trochę z większą siłą wepchnęłam go do kuferka. Patrzę, a on połamany. O zgrozo! Postanowiłam po powrocie do domu go reanimować.
Jak to zrobić w łatwy sposób? O tym poniżej.
1. Patyczkiem pokrusz kosmetyk w opakowaniu na jak najdrobniejsze kawałki.
2. Dolej odrobinę spirytusu, tak, żeby powstała dość miękka masa.
3. Wymieszaj wszystko dokładnie i uformuj na płasko.
4. Przyłóż poskładany na kilka warstw ręcznik papierowy, papier toaletowy lub chusteczkę.
5. Dociśnij jakimś płaskim przedmiotem, aby sprasować całość (butelka, moneta itp). Papier wchłonie częściowo spirytus.
6. Pozostaw opakowanie otwarte przez kilka-kilkanaście godzin, aby spirytus odparował.
7. Teraz znowu możesz się cieszyć różem, pudrem, cieniem.
Efekt końcowy wizualnie może nie przypomina produktu zaraz po zakupie, ale kosmetyk jest dalej funkcjonalny.
No rzeczywiście GENIALNE :D
OdpowiedzUsuńświetny sposób :) na pewno skorzystam :)
Zapraszam również do mnie :) http://testacja.blogspot.com
PS> oczywiście obserwuję :)
Super! Mi często pękają pudry prasowane z Rimmel to może się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńOj doskonale znam ten ból. Często moje kosmetyki w trasie się rozsypują. Nie lubię tego.
OdpowiedzUsuń