środa, 26 czerwca 2013

Kosmetyki Makeup Geek part 2

Witam Was gorąco!

Dziś chciałabym się pochwalić moimi nowymi nabytkami od Makeup Geek. To już moja druga paczuszka z tymi kosmetykami. A tym razem dostałam nawet miłą karteczkę ręcznie wypisaną :)

W paczce znajdowało się 12 cieni, 5 pigmentów i 2 pomadki.





CIENIE
Wspaniale napigmentowane cienie. Nic tylko zachwalać. Kocham różnorodność wykończeń (perła, mat, satyna, mat z brokatem). Wiele cieni ma tak złamane odcienie, że trudno je jednoznacznie nazwać.



  • Corrupt - matowy czarny cień, ale w sztucznym świetle widać delikatne drobinki. Na powiece jest matowy. Baaardzo mocno napigmentowany. Jak robiłam swatche do zdjęć to nie umiałam go domyć z ręki wodą z mydłem i rozmazał mi się po dłoni!
  • Galaxy - ciemny srebrny, grafitowy
  • Ice Queen- biały perłowy cień (średnia ilość perły). Nie jest to czysta biel. Na zdjęciu porównanie z białym matem z Kobo.


  • Creme Brulee - nie wiem jak określić ten kolor :) Cielisty "opalony" kolor z nutką pomarańczu. Mat. Dobry między innymi do rozcierania granicy cieni.
  • Beaches & Cream - cielisty matowy cień. Idealny na łuk brwiowy do rozcierania granicy cieni.
  • Vanilla Bean - satynowy beż. Dobry do rozświetlania lub na łuk brwiowy.


  • Shimma Shimma - cudna perła, beż o lekko różowym tonie. Bardzo lubię rozświetlacze w takich kolorach. Są wielofunkcyjne.
  • Bling - beżowa perła, ale mniej perłowa od poprzedniego cienia.


  • Poolside - błękit z odcieniem turkusu. Satyna. Bardzo ładny żywy kolor.
  • Mandarine - mandarynkowy pomarańcz matowy, ze złotymi drobinkami brokatowymi.
  • Cosmopolitan - przygaszona miedź. Perłowy. Cień idealny dla oczu niebieskich.
  • Prom Night - perła. Satynowy, szarawo-fioletowo brązowy cień.
PIGMENTY
Różnorodność wykończeń. Jedyna rzecz jaka mnie denerwuje to to, że słoiczki czasem lekko się odkręcają i  gdy stawiam je do góry dnem a później otworzę to pigment niepotrzebnie rozsypuje się na boki zasypując wszystko wokół. Mogliby pomyśleć nad innym rozwiązaniem opakowania.




  • New Years Eve - matowy beżowy - transparentny pigment ze złotymi mieniącymi się drobinkami brokatowymi.

  • Liquid Gold - miodowe złoto, stara patyna lub mech. Takie mam skojarzenia patrząc na ten ciekawy kolor.

  • Afterglow - przyjemna szampańska perła.

  • Paparazzi - czarny matowy pigment pomieszany ze srebrnymi drobinkami, które w sztucznym świetle mienią się ciekawie różnokolorowo (na granat, fiolet).

  • Prince Charming - średni srebrny pigment. Zauważalne lekkie drobinki w sztucznym świetle.



POMADKI
Kremowa konsystencja, bardzo przyjemnie się rozprowadzają, delikatny waniliowy zapach, kolory przewspaniałe (dlatego też je mam ;] ), mocno napigmentowane. Szczerze mówiąc to jak pomalowałam sobie usta wieczorem do testów, potem zrobiłam demakijaż, umyłam zęby, to okazało się że rano na drugi dzień wciąż miałam lekko zabarwioną skórę warg na różowo.

Niestety nie udało mi się uchwycić 100% poprawnego odcienia pomadek w sztucznym świetle, ale będzie o nich jeszcze w kolejnych postach.







  • Fearless - intensywny amarant (?). Zbliżony kolor do pomadki, którą ma na ustach Lana Del Rey w wideo do piosenki Young and Beautiful.
  • Famous - fiolet buraczkowy.
Który z kosmetyków najbardziej się wam podoba?


Aurelia

3 komentarze:

  1. Poolside i
    Mandarine są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello there, You have done an incredible job. I will certainly digg it and personally suggest to my friends.
    I am sure they will be benefited from this website.


    Here is my homepage Golf tips for juniors

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze ale Ci zazdraszczam :))

    OdpowiedzUsuń