wtorek, 12 marca 2013

Bubel: Nivea BB cream

Witam!

Ostatnio dorwałam z jakiejś gazety 2 próbki kremów BB firmy Nivea (wiadomym jest, że to nie prawdziwe koreańskie kremy BB). Do dyspozycji miałam 2 odcienie: do cery jasnej i cery śniadej.



Producent na opakowaniu zamieścił takie informacje: 
NIVEA (Blemish Balm) Krem wzbogacony w minerały, prowitaminę B5 i odrobinę podkładu:
  • wyrównuje koloryt skóry i zmniejsza widoczność porów
  • tuszuje niedoskonałości takie jak: oznaki zmęczenia, cienie pod oczami, przebarwienia, skazy, zaczerwienienia, linie mimiczne
  • rozświetla cerę, podkreślając jej naturalny koloryt
  • szybko się wchłania i nawilża
  • dzięki SPF 10 pomaga chronić skórę przed przedwczesnym starzeniem się, spowodowanym szkodliwym działaniem promieni słonecznych
 Sposób użycia: Nałóż krem na oczyszczoną skórę twarzy, delikatnie wmasowując go małymi, okrężnymi ruchami. Unikaj kontaktu z oczami.





Zaciekawiona bardzo, zastanawiając się co to za "cudo" mogli wymyślić,  szybko rozdarłam opakowania. Na samym wstępie nie miałam wielkich nadziei co do tego kremu.
Wycisnęłam na rękę odrobinę kremu do jaśniejszej cery i... zaczęłam się śmiać. Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania.

Krem miał świnkowo różowy kolor, do tego o kilka tonów za ciemny do mojej jasnej żółtawej karnacji (Revlon CS kolor 150 buff to mój prawie idealny odcień skóry na szyi). Przypominam, że wycisnęłam odcień jaśniejszy. Następnie wycisnęłam na dłoń kolor ciemniejszy: stwierdziłam, że ma taki kolor, jaki ja bym zaaplikowała na policzki jako róż. Nawet nie wiem czy te odcienie sprawdziły by się na mulatkach. Na pewno stopiłyby się idealnie ze skórą po oparzeniu słonecznym xD


Poniżej porównanie kremów Nivea z innymi podkładami i koreańskimi kremami BB (te 2 u góry to kremy BB, mimo że mają może dziwne odcienie, na skórze się dobrze dopasowują). Revlon CS to prawie mój idealny kolor.



Stwierdziłam, że sprawdzę sobie na twarzy, jak rozsmarowuje się krem. Wzięłam  pod uwagę wersję jaśniejszą.
Kolor oczywiście okazał się pomarańczowy, sporo za ciemny. Konsystencja taka jakaś śliskawa a krem dość gęsty. Zapach klasyczna Nivea. Strasznie szybko mi zasychał na twarzy, zrobił brzydkie smugi, podkreślał wszystkie zaczerwienienia i nierówności skóry, robił plamy w tych miejscach gdzie miałam trochę wysuszoną skórę. Żadne z obietnic producenta nie zostały spełnione, no może oprócz szybkiego wchłaniania i filtra (czego nie mam możliwości sprawdzić). Po prostu koszmar.



Ja bym się ostro wkurzyła, gdybym wydała ponad 20 zł (to nie jest mało) na ten krem, podróbkę kremu BB, a po otwarciu okazałby się takim bublem. 
Zastanawiam się kto zatwierdził takie odcienie przed masową produkcją kosmetyku... I komu one odpowiadają. A może jednak są takie osoby? Jeśli tak to piszcie.

pozdrawiam

Aurelia

1 komentarz:

  1. miałam kilka kremów pseudo-bb, od Eveline - meeeega ciemny, okropny. Rimmel - kolor w porządku, jasny, ale za to twarz błyszczała mi się po 20 minutach. Ten tutaj widzę, że też niefajny :(

    OdpowiedzUsuń