sobota, 28 listopada 2015

Amaranty


Ostatnio wpadło do mnie trochę kosmetycznych nowości (za to portfel trochę wyszczuplał). Chciałam przetestować kilka rzeczy, dlatego powstał ten makijaż. Więcej zdjęć i informacji o ostatnich nowościach w dalszej części wpisu.









Rozświetlacz My Secret - Dotknęłam testera w sklepie i się w nim zakochałam. Ładny beżowy, mocno napigmentoway, tworzy idealną taflę, bardzo dobra konsystencja. Sunie po skórze jak jedwab. Jeszcze niedawno było o nim bardzo głośno.

Konturówka do brwi Inglot w żelu czyli słynna pomada. Produkt świetny, mam kolor nr 16. Bardzo długo zastanawiałam się, który numer wybrać. Z natury mam dość ciemne brwi i krzaczaste, pojawiają się jedynie prześwity. Numer 12 okazał się zbyt szary. 15 była zbyt brązowa. 16 w niewielkiej ilości jest zdecydowanie lepsza. Na żywo trochę przyciemnia moje brwi, za to na zdjęciach kolor jest idealny!

Płynna pomadka matowa Wibo Million Dollar Lips nr 1 - trochę wysusza usta, za to jest niewiarygodnie trwała. Kolor jest prawie zamiennikiem Bourjois Rouge Edition Velvet w odcieniu Nude-ist. Nakładam ją na konturówkę brązową Miss Sporty nr 11.

Eyeliner w kałamarzu Eveline Celebrities - wybrałam kolor brązowy, bo różnych czarnych eyelinerów już trochę mam. Pędzelek ujdzie, opakowanie jest śliczne. Niestety tworzy trochę prześwitów, ale nie jest zły. Minusem dla mnie jest to, że na opakowaniu było napisane dumnie WODOODPORNY. A guzik prawda. Schodzi od wody, płynu do demakijażu i łez odrazu. Nawet nie jest wodooporny. Kolor w opakowaniu mokry różni się trochę od tego po nałożeniu (ciemnieje).

Cienie Inglot Slim (paluszki) teraz w Inglocie są po 5 zł, więc warto się skusić. Taka promocja wyprzedażowa. To chyba te same cienie co była INTEGRA (trio w kółkach) z tym, że są w formie paluszków. Na środku powieki mam ładny jasny ciepły róż 50N (na zdjęciach ten makijaż wyszedł niestety zbyt zimno i jaskrawo), na zewnątrz (bordowy w opakowaniu a na powiece idący bardziej w amarant) 62N. Nie są szalenie napigmentowane, ale kolory które wybrałam  i tak bardzo mi się podobają. Są jakby delikatnie satynowe.

Kępki sztucznych rzęs Bling. Mam w 3 rozmiarach 8mm, 10mm i 12mm. Nie mają typowych węzełków tylko wyglądają jakby porozcinane rzęsy na pasku. Nie są przyklejone do opakowania glucikiem z kleju, a osadzone w połowie na lepkiej taśmie co ułatwia ich odczepianie. No i jeszcze jeden plus: włoski zakończone są lekkim zwężeniem, jak naturalna rzęsa. Są dość delikatne, ale wygląda to naturalnie. Na oczach przykleiłam wszystkie rozmiary, ale chyba najlepiej wygląda 12mm, reszta jest długości moich rzęs i je tylko zagęściła. Polecam, jeśli ktoś chce naprawdę naturalny efekt.

Puder prasowany 3S Inglot 302 (żółty) - transparentny, ale jednak trochę barwiący na żółtawo. Mam mieszane uczucia. Bo niby matuje, ale super mat dla cery tłustej to też nie jest. Nie taki jak po pudrze ryżowym Kryolan. Daje efekt wygładzenia.  Zamiast talku ma polisylikony, które mają pochłaniać sebum, ale nie wilgoć. Ale sami zobaczcie jaka gładka cera wyszła na zdjęciach.

Mało widuję się w takich niecodziennych różach, ale chyba nieźle to wygląda?

P.S. Wczoraj mój kochany króliczek Danguś odszedł do Marchewkowego Raju i nie umiem się pozbierać :(

2 komentarze:

  1. Piękny makijaż no i przykro mi z powodu zwierzątka bo wiem jak to jest stracić swojego pupila :(

    OdpowiedzUsuń
  2. współczuję straty pupila.. wiem, co to znaczy :(

    makijaż super.

    OdpowiedzUsuń