Hej. Dzisiaj przychodzę do was z luźniejszym postem. Przyznam się do kilku moich kosmetycznych zboczeń.
1. Jestem uzależniona od pomadek do ust. Pielęgnacyjnych. Często jestem na granicy szału i rozpaczy kiedy to mija już trzecia godzina bez aplikacji owego kosmetyku. Nie cierpię tego uczucia suchych warg. Jeśli (o zgrozo) zapomnę włożyć do torebki pomadkę, musi być tam przynajmniej błyszczyk. Podstawą jest klasyczna niebieska Nivea.
2. Nie lubię mieć zbyt krótko spiłowanych paznokci. Po prostu muszę mieć czym się drapać. I podważać różne przedmioty...
3. Przy łóżku zawsze trzymam jakiś krem do rąk albo zwykłą "Niveę". Suche ręce to moje drugie znienawidzone odczucie zaraz po spierzchniętych wargach.