Jakiś czas temu kupiłam paletkę Urban
Decay Naked 2. Udało mi się znaleźć angielską drogerię wysyłkową, gdzie wysyłka
do Polski była za darmo. Wiem, ja jak zawsze się późno opamiętuję. Wyszła już
Naked 3 (dużo róży), a ja dojrzałam i kupuję 2. Ale do moich brązowych oczu ta
lepiej pasuje. 3 idealna będzie dla niebieskich lub zielonych.
Zdania co do niej są podzielone. Są osoby,
które ją uwielbiają oraz takie, które twierdzą, że sporo przepłaciły. Dla tych
którzy nie są zorientowani, paleta kosztuje 200 zł (mamy 12 cieni, paletka
obudowana metalem, lusterko i pędzelek nadający się raczej do korektora,
wcześniej dołączony był błyszczyk, w nowszej wersji są 4 różne próbki bazy pod
cienie). Miło, że cienie są podpisane w widocznym miejscu.
Uważam, że dobrze
jest ją mieć w swoich zasobach do makijażu dziennego. Z resztą sami oceńcie. Wychodzi ok. 16 zł za jeden cień, a to przecież
nie jest szalenie dużo. Faktem jest, że kilka kolorów jest specyficznych i się
osypują podczas malowania. Ale są to po prostu grubo mielone cienie - dzięki
temu wykończenie jest bardziej niezwykłe, metaliczne i trójwymiarowe. A
taki rodzaj cieni ma to do siebie, że się osypuje. Z dwóch prostych fizycznych
powodów:
- cząsteczki są cięższe
- im grubiej zmielone cząsteczki tym
oddziaływanie i przyciąganie między nimi jest mniejsze (możemy to zaobserwować
w pyłkach i pigmentach, jeśli są bardzo drobno zmielone, tworzą się takie
kuleczki).
Żeby takie cienie się nie osypały, konsystencja musiałaby być kremowa. Najlepiej nakładać je na bazę lub korektor czy kredkę. Osypywaniu możemy zapobiec na różne sposoby: oprószyć tymczasowo strefę pod oczami pudrem w dużej ilości, podłożyć chusteczkę lub nałożyć podkład po wykonaniu makijażu oczu.
Jeśli nie jesteśmy w stanie wydać tych 200
zł na jedną paletę, polecam też pójść do Inglota i kupić sobie 4 cienie z
paletą w takich neutralnych kolorach. Jak najbardziej zdadzą egzamin u osób,
które kosmetyki kupują tylko do własnego użytku. Albo kupić tańszą
"podróbkę" trochę gorszej jakości firmy MakeUp Academy (Undressed i Undressed Me Too)
i MakeUp Revolution (Iconic 1, 2, 3). Koszt takiej palety to ok. 20zł. Ta ostatnia marka
zrewolucjonizowała ostatnio blogsferę. Podobno palety Iconic są prawie wierną kopią Naked jeśli chodzi o kolory. Mam chrapkę na kilka ich
kosmetyków: paleta Iconic 3, metaliczny cień Rose Gold, 2 palety róży i pewnie
coś jeszcze by się znalazło ;]
Widziałam na jakimś blogu porównanie Naked i tej paletki z Revolution, kolory są właściwie identyczne. Chociaż pewnie z trwałością już trochę gorzej....
OdpowiedzUsuńMi się ta paleta śni po nocach doslownie;p kiedyś miałam okazję ja kupić i tego nie zrobiłam bo nie mogłam zdecydować między nią a pierwsza naked. Teraz juz wiem, że chce ta! Pod koniec października będę za granicą i wtedy na 100% ja sobie kupie:)
OdpowiedzUsuńzastanawiam się nad kupnem Revolution Iconic 3
OdpowiedzUsuńMyślę, że za te 20 zł warto, choćby dla 3 cieni które będą najładniejsze :)
Usuńnachodziły mnie takie myśli, żeby kupić Naked2, ale jakby nie było to zawsze jest szkoda wydać trochę ciężkiego grosza. Teraz mam Iconic 1, 2 i 3 więc chyba Urban Decay będzie zbędny ;-)
OdpowiedzUsuń